Archiwum 07 stycznia 2006


sty 07 2006 Nowy Rok
Komentarze: 2

Sylwester, w sylwestra bawiłam się dobrze, lepiej niż przypuszczałam i to bez M. Nawet dobrze wyszło, po mojej myśli, bo nie miałam zbytniej ochoty "czekać" na nadejście Nowego Roku w jego towarzystwie.

Pierwszy dzień Nowego Roku. Ten dzień był zaskakujący. Mniej więcej wczesnym popołudniem dzwoni M. Zaczął miło rozmawiać, pytał jak się bawiłam itd. w pewnym momencie oznajmia mi, że... "zrywa naszą znajomość i nie chce mnie więcej widzieć, ani słyszeć. Cześć." Odpowiedziałam "Cześć." i odłorzyłam słuchawkę telefonu.

Teraz ja mam coś dla niego:

 "Wiem, na pewno wiem

To już niedługo przyjdzie czas, że

Zmusi mnie coś lub ktoś

Abym otworzyła moje serce

Lecz nie, nie będziesz to ty, o nie

Lecz nie, nie będziesz to ty, nie

(...)

Nie będziesz miał ze mnie nic

Bo dla ciebie skończyłam się

Widzisz M., nawet dobrze mi z tym

Widzisz M., nawet dobrze mi z tym !!!

Może to smiesznie brzmi, nie

Nie kocham cię, nie

Tak, to prawda jest... "

sialalalala, sialalala, łołoło, hej:o]

Może to dziwne, ale jak zerwał ze mną, to aż mi ulżyło i jakbym zaczęła żyć na nowo i to z usmiechem na twarzy i radością w duszy.

Po prostu ten związek mnie męczył i po sylwestrze miało się wszystko wyjaśnić, tzn. ja miałam wiedzieć, czy warto ciągnąć ten związek dalej. I tak się stało. Tyle, że M. zrobił to za mnie.

Nawet sny mam radośniejsze, koszmary się już skończyły :o)

pyl_na_wietrze : :